Modnie nie lubić Świąt.
Samo wspomnienie o Świętach budzi we mnie skrajne uczucia.
Porusza serce, ale i dławi w przełyku.
Przywołuje uśmiech, jednocześnie ściskając między żebrami.
Porusza serce, ale i dławi w przełyku.
Przywołuje uśmiech, jednocześnie ściskając między żebrami.
Wigilia oblana przepychem obłudy i fałszu, polana hipokryzją ze strony osoby, która powinna być bliska.
Najbliższa, wspierająca.
Ranienie własną ignorancją, wyrachowanym egoizmem, nie zważaniem na uczucia innych.
Dbanie o swoje pozornie dobre samopoczucie.
Tak bardzo boli, kiedy trzeba znosić to wszystko z zaciśniętymi ustami, dusząc łzy pod powiekami i rozrywający ból w sobie..
Chciałabym, żeby chociaż w takich momentach było łatwiej.
Chciałabym, żeby wiek chodził w parze z rozsądkiem,
żeby starszy znaczyło mądrzejszy.
Ale tak nie jest.
Chciałabym, żeby bolało mniej.
Chciałabym rzadziej myśleć o tych pęknięciach, które już zawsze będą we mnie.
Nie da się uciec od przeszłości, która mimowolnie odbija się na przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz