poniedziałek, 24 grudnia 2012

merry christmas..

Modnie nie lubić Świąt.

Samo wspomnienie o Świętach budzi we mnie skrajne uczucia.
Porusza serce, ale i dławi w przełyku.
Przywołuje uśmiech, jednocześnie ściskając między żebrami.

Wigilia oblana przepychem obłudy i fałszu, polana hipokryzją ze strony osoby, która powinna być bliska.
Najbliższa, wspierająca.
Ranienie własną ignorancją, wyrachowanym egoizmem, nie zważaniem na uczucia innych.
Dbanie o swoje pozornie dobre samopoczucie.

Tak bardzo boli, kiedy trzeba znosić to wszystko z zaciśniętymi ustami, dusząc łzy pod powiekami i rozrywający ból w sobie..

Chciałabym, żeby chociaż w takich momentach było łatwiej.
Chciałabym, żeby wiek chodził w parze z rozsądkiem,
żeby starszy znaczyło mądrzejszy.
Ale tak nie jest.

Chciałabym, żeby bolało mniej.
Chciałabym rzadziej myśleć o tych pęknięciach, które już zawsze będą we mnie.
Nie da się uciec od przeszłości, która mimowolnie odbija się na przyszłości.

I tylko choinka jest prawdziwa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz