sobota, 27 kwietnia 2013

I don't ask you for love, 'cause I don't need no empty words here.

Mój świat rozbił się na dwa kawałki.
Taki, w którym czuję się kochana i szczęśliwa, ale też drugi, w którym ciągle uciekam od słów, bolących bardziej niż dopiero co naostrzone noże.
Szyję sobie nowy pancerz, aby przetrwać w tym drugim świecie.
Starannie dobieram słowa, łzy przemieniam w perły, pod którymi chowam smutek i strach. I to rozżalenie, które płynie w moich żyłach niczym trucizna, niszcząc moją wrażliwość od środka.
Czasami zdaje mi się, że to, co nazywamy niszczeniem wrażliwości jest tak naprawdę uwrażliwieniem jej jeszcze mocniej. Z czas uczymy się tylko chować ją głęboko w kieszeń płaszcza, wgnieść w głąb kartonowego pudełka i zamknąć głęboko w ciemnej i zimnej szafie.
Walka uczuć rozbija mnie od środka. Znowu mam takie noce, w których tłamszące mnie myśli powodują bezsenność. 
To tak, jakby całe życie składało się z jabłka. Wiedząc, że masz choć jedną połówkę, można jakoś żyć. Można nawet być szczęśliwym i próbować wypełnić brakującą połówkę czymś o smaku jabłkowym. Ale co, jeśli druga połówka także przestaje być dla Ciebie?
Na szczęście jest jeszcze coś, co nadaje sens całemu jabłku, jakie by ono nie było.
Miłość
.

Myślę sobie, że jeszcze ciągle żyję tylko dzięki niej. I choć często boli, nie bez powodu nazywana jest różą.
"Jaka róża, taki cierń."
Są miłości, dla których warto jest cierpieć, wybaczać, starać się i poświęcać. Dają one więcej szczęścia, ukojenia i spełnienia, niż cokolwiek innego. Warto dla takiej miłości żyć.

Są też ludzie, których nie da się w żaden sposób uszczęśliwić. Przed takimi ludźmi trudno się chronić, bo choć ranią najmocniej jak się da, serce nie wybiera.
LOVE OUT OF LUST

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz